Po książkę Jerzego Stuhra sięgnęłam z miłą chęcią, jednak ciężko mi napisać, czy ją polecam, bo czego innego się po niej spodziewałam, a całkiem co innego dostałam. Książka została wydana w czasie, kiedy aktor chorował na raka, więc nastawiłam się na to, że będzie właśnie o zmaganiu z chorobą, z resztą nawet opis z tyłu książki na to wskazuję, mówiąc, że to zapis kilkumiesięcznej walki z nowotworem. Ale prawda jest taka, że o chorowaniu jest tu niewiele. Sama nie wiem, czy to właściwie dobrze, czy też nie.
"Tak sobie myślę..." to głównie przemyślenia na temat teatru, aktorów, ludzi, polityki, a nawet i piłkarzy. Czyli - wstyd przyznać - niekoniecznie o tym, o czym mam pojęcie i o czym z chęcią czytam. Na szczęście książka ma też swoje plusy - przede wszystkim humor, którego zdecydowanie tu nie brakuje, oraz różne ciekawostki i anegdoty z życia. Moją ulubioną jest ta o Shreku, kiedy to matka do córki krzyczy "Patrz, Osioł ze Shreka!", a ona mówi, że niepodobny... Albo wszelkie wtrącenia o "Seksmisji", bo chyba każdy z nas zna kultowe "Ciemność, widzę ciemność" albo "O! nasi tu byli".
Drugim ogromnym plusem książki jest spostrzegawczość otaczającego świata i wyciąganie wniosków z różnych sytuacji. Zazwyczaj trafna też z moimi poglądami. Są tu też listy od ludzi, fanów i kilkuletnich dzieci, którzy ślą słowa wsparcia i życzą zdrowia. Jest tu o "Nietykalnych", o Magdzie Prokopowicz, kolegach z pracy i o książkach. A także o rodzinie - o Maćku, żonie Basi, córce i oczekiwaniu na narodziny wnuczki Lenki.
I wyciągnięte są wnioski z chorowania. Choroba uszlachetnia, uczy cierpliwości i pokory, pokazuje piękno życia oraz sprawia, że najpiękniejszym słowem jest nadzieja.
Przyznaję się, że do połowy książki czytanie szło mi dość opornie, zaś drugą połowę niemal pochłonęłam i żałowałam, że już się skończyła. Miałam ochotę na więcej zabawnych historii, więcej z życia młodego dziadka i więcej ciekawych opowieści z planu filmowego. Więc to już Wam zostawiam do oceny, czy macie ochotę sięgnąć po tę książkę, czy też nie.
Czytaliście może?
Raczej nie dla mnie książka :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam i może sięgnę po nią, skoro nie jest o chorobie (bo o tym bardzo nie lubię czytać) :)
OdpowiedzUsuńnie lubię biografi, ale ta może być fajna :)
OdpowiedzUsuńNie lubię biografii ale może po tą sięgnę;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale pewnie mojej babci by się spodobała. :)
OdpowiedzUsuńNo to masz prezent pod choinkę dla Babci ;-))
UsuńZwykle nie czytam tego gatunku książek, ale dla pana Jerzego zrobię wyjątek :)
OdpowiedzUsuńW takim razie ciekawa jestem, czy by ci się spodobała :-)
UsuńKsiążka czeka u mnie na półce na swoją kolej:)
OdpowiedzUsuńW takim razie miłego czytania życzę :-)
UsuńTo nie jest aktor, który należy do moich ulubionych, więc nie ciągnie mnie do tej książki.
OdpowiedzUsuńTeraz Ty jesteś nominowana! :D
Dzięki, dzięki, zaraz zajrzę :-)
UsuńUwielbiam takie książki <3 :)
OdpowiedzUsuńChyba po nią sięgnę :D
Nie przepadam za tego typu książkami, ale Ty ją fajnie opisałaś :)
OdpowiedzUsuńDzięki, miło :-)
UsuńMoże właśnie o to chodzi? Analiza tego, co go spotkało, co przeżył, co się dzieje i na czym się zna pomaga walczyć z chorobą, bo pokazuje, że coś w tym życiu jest więcej, poza nowotworem.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że o to chodzi, jednak ja początkowo nastawiłam się na coś innego :-)
UsuńMoże książka przez to, że o chorobie ma niewiele wspólnego, pokazuje właśnie tą pokorę iż mimo walki z chorobą potrafi skupić się na czymś innym i tak "SOBIE MYŚLI" o tematyce mi również obcej ! teatr aktorzy?
OdpowiedzUsuńKsiążka wg mnie ma swój urok, właśnie przez okoliczności jej tworzenia.
kiss
Wszystko możliwe :-) A książka zdecydowanie ma swój urok, szczególnie druga połowa :-)
Usuńnie czytałam ale w chwili obecnej tego typu książki nie przemawiają do mnie...
OdpowiedzUsuńchętnie przeczytam tą książkę
OdpowiedzUsuńUwielbiam obu panów Stuhr i chętnie bym przeczytała. Przyznam jednak, że mam opory przed czytaniem książek z tematyką nowotworu w tle więc dla mnie to akurat plus, że o chorobie jest niewiele. Zaglądałam już do biblioteki i pewnie skuszę się na Obywatela Stuhra ;)
OdpowiedzUsuńPo "Obywatela" też chętnie bym sięgnęła :-)
Usuńciekawa pozycja
OdpowiedzUsuńnie czytałam. mało mam czasu na jakieś książki :P
OdpowiedzUsuńJa mam ochotę sięgnąć po tę książkę, bo bardzo tego Pana lubię :)
OdpowiedzUsuńnie czytałam, poza tym od tego Pana wolę jego syna;)
OdpowiedzUsuńSyna też lubię :-)
UsuńRaczej nie lubię czytać biografii, ale może jednak się skuszę. Ale zapewne dopiero po świętach, bo przez natłok szkolnych rzeczy nie mam za bardzo na nic innego czasu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karolina (grumpyy-blog)
myslałam że bedzie bardziej osobista,
OdpowiedzUsuńteż się na to nastawiłam...
UsuńTaki rodzaj książek raczej do mnie nie przemawia, wolę romansidła w okropnie zimne wieczory ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
A ja już dawno nie czytałam żadnego romansidła, ale mam ochotę na coś lżejszego :-)
UsuńJa bym bardzo chętnie przeczytała, właśnie za to, że jakąś taką sympatię żywię do p.Jerzego.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tego typu literaturą aczkolwiek zdarza mi się czasami po nią sięgać - nie wiem czy mnie nią dziś zainteresowałaś :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać ale .... nie zmogłam. Książka mnie rozczarowała. Spodziewałam się czegoś innego. Dla mnie był to zlepek jakiś tam przemyśleń, które mnie po prostu .... znudziły.
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam, początek jest mało ciekawy, w wyniku czego książka przeleżała kilka miesięcy, mogę Cię tylko pocieszyć, że później na szczęście jest lepiej - przynajmniej w moim odczuciu ;-)
UsuńZastanawialam sie nad zakupem tej ksiazki,ale teraz nie wiem czy warto
OdpowiedzUsuńKsiążka ma swoje plusy i minusy ;-)
UsuńŚwietny aktor, więc myślę, że warto przeczytać. Recenzja też sprawia, że książka jest jeszcze bardziej ciekawa
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Stuhrem.. pewnie też dlatego nie sięgnęłabym po tą książkę :)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony rozumiem autora. Nie chciał wydać kolejnej książki, która opowiada o tym, jak cudowna jest zmiana przy chorobie. Jakiego to cudownego olśnienia dostaje, itd... Może nie chciał STAĆ SIĘ TĄ CHOROBĄ? Rozumiem więc, dlaczego o raku jest mało i bardzo mnie to przekonuje do książki. Chciałabym przeczytać lekturę, w której człowiek nie żyje rakiem, lecz żyje Z rakiem. Bo przecież choroba to nie całe życie, RAK to nie imię. Fajnie, że biografia jest prawdziwą biografią.
OdpowiedzUsuńWszystko możliwe, że jest tak jak opisałaś. I nie jest to biografia, bo w większości są to przemyślenia na różne tematy, nie do końca dotyczące własnego życia. Te o życiu mi się podobały, reszta mniej, po prostu nastawiłam się na coś innego ;-)
UsuńLubię Stuhra, kiedyś byłam na jego wykładzie i byłam zachwycona :) A tę książkę chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńA ja przyznam się szczerze, że o książce Stuhra nawet nie słyszałam... :-)
OdpowiedzUsuńTa książka już dawno została wydana, a ja ją przeczytałam rok temu :-)
UsuńChcialabym tá ksiázke kiedys przeczytac, na pewno musi byc ciekawa.
OdpowiedzUsuńChyba zachęciłaś mnie, żeby wpisać ja do pozycji wartych przeczytania :)
OdpowiedzUsuńNie cierpię czytać książek:P
OdpowiedzUsuńwolę filmy;))
Uwielbiam czytać,ale książki tego typu nigdy jakoś specjalnie mnie nie interesowały;) Osobiście uważam za plus brak długich wzmianek o chorobie. Może nie chciał wypełniać tym swoich myśli co jest bardzo ważne gdy się walczy z takim wrogiem.
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe że tak właśnie było, jednak ja się po prostu nastawiłam na coś innego ;-)
UsuńStuhra cenię bardzo jako aktora, natomiast nałogowo nie lubię czytać biografii. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam " Rodzinne historie" J. Stuhra i ta książka mocno mnie pochłonęła, polecam :)
OdpowiedzUsuńDzięki, chętnie sięgnę po nią :-))
UsuńJa chyba nie przepadam za tego typu książkami.
OdpowiedzUsuń