30 cze 2014

Blogowy tag.

Od dłuższego czasu miałam ochotę zrobić jakiś luźny tag, ale w większości znane mi tagi, albo były zbyt długie, albo typowo kosmetyczne, albo pytania nie do końca mi odpowiadały. Ale po krótkim szukaniu w googlach natrafiłam na taki o to tag <TUTAJ> i postanowiłam zrobić swoją odpowiedź, czasem w formie zdjęć i w zmienionej kolejności pytań. Zapraszam :-)


1. Jaki kosmetyk zabrałabyś na bezludną wyspę (jeden do pielęgnacji, jeden do makijażu)?
Jakiś kosmetyk po opalaniu, bo cały dzień leżałabym na słońcu. A do makijażu nic bym nie potrzebowała, bo skoro na wyspie nie ma ludzi, to co za różnica czy miałabym tusz na rzęsach, podkład na buzi czy szminkę na ustach?

2. Ulubione perfumy.

20 cze 2014

Książkowi ulubieńcy.

Ostatnio sięgam po same fajne książki, które już po kilku stronach podbijają moje serce i trafiają do działu z ulubieńcami. Dziś słów parę o trzech książkach, wartych przeczytania. Wszystkie wciągające, więc szczerze namawiam do sięgnięcia po nie :-)


17 cze 2014

Shake truskawkowy i bananowy.

Odkąd mamy w domu blender, często pijemy różne szejki czy koktajle. Lubię takie małe przyjemności. Dziś cztery przepisy na te najprostsze - z truskawkami czy bananem. Wszystkie są na bazie mleka i lodów. Nie jestem na diecie, nie odchudzam się, a jeśli Wy jesteście - to po prostu zrezygnujcie z lodów, a zamiast tego dodajcie zmrożone owoce albo kostki lodu.

To moja ulubiona kombinacja pod względem składników. Ale najlepiej jak każdy dostosuje je do własnych potrzeb czy podniebienia. Wszystko zależy od tego, jaka jest Wasza ulubiona konsystencja koktajli - jedni lubią gęste, inni rzadkie niczym mleko, tak samo jest ze słodkością - osobiście nie lubię kwaśnych smaków i wszystko dosładzam. Być może wolicie bardziej owocowe smaki, więc po prostu dodajcie ich większą ilość. Możecie również przyozdobić je bitą śmietaną, tartą czekoladą, kakao lub owocami. Wszystko wedle uznania.


15 cze 2014

Książka za złotówkę.

Pod poprzednim postem nie pokazałam Wam, co zawierały pudełka ze Znaku, więc czynię to dziś. Zamówiłam 6 książek w wersji kieszonkowej, za które zapłaciłam niecałe 40 zł. Zważając na to, że jedna książka kosztuje 15 zł, to uważam, że to bardzo dobra okazja. A książek nie kupuję za cenę wyższą niż jej 50% ceny, chyba ani razu mi się to nie zdarzyło. Może też dlatego, że nie mam parcia na najświeższe książkowe wydania. Jest całe mnóstwo innych książek wartych przeczytania, na które nie musimy wydawać fortuny. Jeśli poszukujecie jakiegoś wakacyjnego umilacza, idealnego do torebki, to zapraszam TUTAJ. Każdą z książek widocznych na liście możemy nabyć za 1 zł pod warunkiem, że kupimy jedną inną dowolną książkę z całej oferty. Radzę wybierać spośród wydań kieszonkowych, tak jak ja to zrobiłam, bo wtedy za 2 pozycje zapłacimy coś ok. 12 zł. I zamówcie do paczkomatu (oczywiście jeśli macie taką możliwość), bo wysyłka jest darmowa. Nie pozostaję mi chyba nic innego, jak tylko życzyć miłych zakupów. Nie zapomnijcie wpisać kodu ;-)

Dziękuję za wsparcie i całe mnóstwo miłych komentarzy pod poprzednim postem, a nawet i jedną groźbę (haha), jesteście super, dzięki wielkie! :-)


12 cze 2014

Słów kilka + Okiem aparatu #12.

Powracam po ponaddwutygodniowej przerwie, nie wiem czy na chwilę czy na dłużej, póki co jestem. Po pierwsze nie było mnie, bo jest ładna pogoda i wolę spędzać czas na spacerach np. z Lakim. Ostatnio chodzimy na mega długie spacery, co kiedyś raczej rzadko nam się zdarzało. Miejmy nadzieję, że zrzuci nieco tego swojego futrzanego ciałka. No i przy okazji może co nieco i ja też ;-) Po drugie nie było mnie, bo wolę zasiąść z książką na balkonie i łapać słoneczne promyki, ewentualnie wieczorny chłodek. Laptop mam ciężki i nie lubię go nosić, a w domu rzecz jasna - nie chce się siedzieć. Po trzecie nie było mnie, bo nastroju ostatnio brak. Choć już wrócił ;-) Zobaczymy na jak długo... 

A po czwarte! No właśnie - po czwarte, to wciąż nie wiem, co z blogiem, bo w jeden dzień chcę go skasować, a w drugi robię zdjęcia na blog. I jakoś tak nie mogę dojść do ładu z tym wszystkim. Na dodatek jak nie piszę i nie komentuję, to mam wrażenie, że nagle mam strasznie dużo czasu na inne rzeczy. A z drugiej strony tak najzwyczajniej w świecie lubię blogować. Lubię Was czytać. Choć na dzień dzisiejszy przyznaję, że mam spore zaległości. Mam nadzieję, że uda mi się to wszystko nadrobić, zaczęły się mistrzostwa świata w piłce nożnej, więc podejrzewam, że będę w tym miesiącu miała dużo wieczorów dla siebie, bo zapewne moja połówka będzie wgapiona w tv ;-) Nie lubię robić czegoś po tzw. łebkach, choć ostatnio tak to wygląda. Głupio mi, jak ktoś mi coś przypomina. Wiem, że obiecałam np. post o planowaniu posiłków, postaram się go zrobić, choć zdaję sobie sprawę, że już dawno powinien się pojawić. Obiecałam też rozdanie i kilka innych wpisów. Faktycznie czasem zapominam, ale czasem dochodzę do wniosku, że dany post jednak jest bez sensu, więc dlatego się nie pojawia. 

Przyznam się jeszcze, że jak mam taki humor kompletnie do d... (za przeproszeniem), to i komentarz potrafi mnie jeszcze bardziej wkurzyć. I nie mam tu akurat na myśli hejterów. Wkurza mnie taka głupota ludzka. Ostatnio jak dodałam recenzję książek, to dostałam kilka komentarzy typu "czekam na recenzję". Naprawdę?? Już nie wspominając o całym mnóstwie innych komentarzy, gdzie jedyną treścią jest tylko "super". Ok, też nie piszę nie wiadomo jak długich komentarzy, ale staram się napisać chociaż te kilka słów, no i czytam posty. A jak nie mam czasu, to nie wchodzę. Nie ograniczam się tylko do oglądania zdjęć. 

A jak już jesteśmy przy zdjęciach, to tak - dziś znów dawka zwierząt, jedzenia i książek. To co kocham i to co lubię. Jakoś nie lubię nosić ze sobą aparatu, może kiedyś to się zmieni i wtedy pokażę co innego. Dlatego teraz - tyle albo aż tyle.

A po piąte nie było mnie tu dlatego, że w tej chwili stoimy na życiowym zakręcie i zastanawiamy się, w którą stronę iść. Czasem ciężko tak po prostu zdecydować. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni. Bo trudno tak cieszyć się z małych rzeczy, kiedy ma się wrażenie, że na głowę wali się cały świat... Oby już było tylko lepiej :-)

Ps. To chyba mój pierwszy taki smętno-marudzący post, wybaczcie!

Sezon na truskawki otwarty! Shake bananowo-truskawkowy ♥