27 lip 2014

Książki o kobietach odważnych.

Dziś zapraszam na recenzję książek, których tytuły w większości są Wam pewnie znane. To trzy historie o kobietach odważnych i dzielnych, choć czasem może też i nieco naiwnych. Ich spojrzenie na jakże inną dla nich kulturę, w której musiały się odnaleźć, właściwie niemal z dnia na dzień. Trudne wybory i niełatwe życie. Świat Afryki i Afganistanu. Zapraszam i polecam.


24 lip 2014

Trzęsacz ♥

Poprzedni tydzień był intensywny, jeśli chodzi o odpoczywanie, spacerowanie i pokonywanie kilometrów autem. Jednym słowem - wakacyjnie! No i jak pogoda nam dopisała :-) W poprzedni weekend byliśmy u moich rodziców, oglądaliśmy razem finał mistrzostw, Laki spotkał yorkowatego kumpla, na którego punkcie zwariował, no i zostaliśmy tam na noc. W drodze powrotnej zabraliśmy mojego brata ze sobą i takim sposobem spędziliśmy razem tydzień. 

Za dnia jeździliśmy nad jezioro, byliśmy nad morzem, grillowaliśmy, jedliśmy, jedliśmy, jedliśmy, w wyniku czego przybyło mi chyba z 5 kilo. No i zrobiliśmy całe mnóstwo zdjęć. Zaś Laki codziennie był wymęczony do granic możliwości, aż miło było patrzeć na takiego padniętego psa :-) Wieczorem urządzaliśmy sobie maratony filmowe. Na weekend przyjechała do nas moja mama i tu już było bardziej zakupowo ;-) W niedziele popołudniu ich odwieźliśmy i takim oto sposobem byliśmy w moich rodzinnych stronach po raz drugi. To był zdecydowanie fajny tydzień! Aż chciałoby się częściej i więcej!

Brakowało mi tego, by oderwać się nieco od szarej i nudnej codzienności. Nie myśleć o głupotach i skupić się na tym co tu i teraz. Ale zdradzę Wam, że chcemy się przeprowadzić. Nie wiem, czy za rok, dwa czy może trzy. Ale chcemy uciec z miasta. Być bliżej rodziny. Im szybciej, tym lepiej. Kolejne marzenia do spełnienia.

Od poniedziałku leżymy i nic nie robimy. Czytam książki. Tulę świnkowe. I głaszczę Lakiego. Jutro już czwartek - czas zbyt szybko leci. I to co miłe dobiega powoli końca. Nie zaglądałam przez ten czas ani razu na bloga, nie ciągnęło mnie do komputera, ale postaram się nadrobić wszystko :-) Choć zaległości ostatnio tworzą mi się coraz większe i powoli nie nadążam. Pewnie dopiero jak jesień nadejdzie, to znów będę spędzać czas przed kompem non stop. Bo ostatnio sami widzicie, jak to z tym blogowaniem u mnie wygląda ;-) 

Dziękuję Ci, Kasiu, za piękny i wzruszający mail, na pewno odpiszę :-)

A tymczasem zapraszam na kilka zdjęć z Trzęsacza, który stał się ostatnio naszym ulubionym miejscem nad morzem, ze względu na spokój jaki tam panuje, daleka jestem od tłumów i wszelkich rozrywek, cenię ciszę :-)

Na takiej pustej plaży aż chce się z przyjemnością wypoczywać :-)

2 lip 2014

Bez mojej zgody - film.


Tak dla jasności - na początku wspomnę o tym, że jest to recenzja filmu, a nie książki, choć książkę Jodi Picoult bardzo chciałabym przeczytać, bo na jej podstawie zekranizowano tę historię. To do tych osób, które pod moimi filmowymi recenzjami zostawiają komentarze typu "też chcę przeczytać tę książkę". Denerwujące to nieco.

Film opowiada historię dziewczyny, która zmaga się z chorobą nowotworową, ale niestety wciąż z nią przegrywa. A właściwie jest to historia całej rodziny, bo wszyscy jej członkowie cierpią, mimo że choroba namacalnie nie ich dotyczy.  Ukazuje matkę, która nie może pogodzić się z tym, że jej córka powoli odchodzi i robi wszystko, by ją zatrzymać przy sobie w imię wszystkiego. Ale któż by tego nie robił? Opowiada też o siostrze, dzięki której główna bohaterka wciąż żyje, choć ona sama nie raz musiała z tego powodu cierpieć. Rodzina musi stawić czoła nie tylko chorobie, ale i w procesie sądowym, który przeciw nim wytoczyła najbliższa im osoba. Nie chcę dużo zdradzać, najlepiej samemu obejrzeć. Film jest wzruszający i wyciska niejedną łzę. Ukazuję siłę miłości i walki. Polecam.

Ostatnio pisałam o podobnym filmie "Now is good", jeśli nie oglądaliście, to zachęcam do obu, warto je zobaczyć.