14 lis 2013

Świnki małe dwie.

Świnki morskie są z nami od czwartku wieczorem, wzięliśmy dwie samiczki, Koko i Pipi.
Pipi to rozetka, ma miesiąc, totalny szaleniec, biega, skacze, aż czasem mam wrażenie, że to królik a nie świnka, i do tego jest strasznie ciekawska, wszędzie wsadzi ten swój cudny ryjek. Niby się boi, bo jak chcę ją wyciągnąć, to ucieka tak, aż ciężko ją złapać, ale jednak gdy włożę rękę do klatki, to od razu leci zobaczyć, co smacznego przyniosłam i je z ręki. Cały czas sobie popiskuje, a gdy wchodzę do pokoju, to piszczy wniebogłosy. Aż się dziwię, że takie małe stworzonko może wydawać tak głośny dźwięk. I dlatego nazywa się Pipi, bo właśnie z piskiem mi się kojarzy.


No a Koko, bo siedzi niczym kurka na grzędzie, ciągle w jednym miejscu. Koko to świnka gładkowłosa i ma ok. 3 miesięcy. Póki co nie wydaje prawie żadnych odgłosów, jedynie co zauważyłam, to często grucha- coś jak gołąb. Grucha gdy ją głaszczę, gdy Laki zaszczeka, czasem gdy Pipi do niej podchodzi, gdy przesunę krzesłem po podłodze, gdy na yt włączę piszczące świnki, gdy słyszy wiertarkę czy młotek (za ścianą remont), gdy drzwi wejściowe trzasną... Próbowałam znaleźć, co to gruchanie oznacza, jedni mówią, że to z zadowolenia, a inni - że się boi i jest zdenerwowana, jakoś bliżej mi ku temu drugiemu. No i dziś jak wzięłam ją na kolana, to tak jakby fukała i prychała na mnie, dziwne to było, po raz pierwszy to słyszałam, zaraz po tym ją odłożyłam i przestała, chyba nie podobał jej się pobyt poza klatką ;-) Tak jak jej współlokatorka, apetyt ma ogromny i nie boi się jeść z ręki. Wśród warzyw ich głównym przysmakiem są ogórki i jabłka, staram się nie dawać zbyt dużo, ale wcinają je, aż uszy im się trzęsą. Z resztą tak zauważyłam, że głównie lubią wszystko to samo, co jada mój żółw, odżywiają się niemal identycznie, mimo tak wielkich różnic między nimi ;-)


Koko ma coś z nóżką, bardzo mało chodzi, a jak już się gdzieś przemieszcza, to jakoś krzywo jej to wychodzi. Choć przyznam, że jak ucieka, to jest równie szybka, co jej koleżanka. Zauważyłam, że czasem jedną nóżkę trzyma tak dziwnie wykrzywioną. Dlatego udaliśmy się do weterynarza, pani powiedziała, że może to być jakieś stare złamanie albo zwichnięcie, które się zrosło, bo wyczuwa zgrubienie na jednej z nóżek. Powiedziała też, że ją to nie boli, ale sama już nie wiem... W następnym tygodniu udamy się do innego weterynarza, który wykonuje zdjęcia rentgenowskie, bo nie daje nam spokoju, co może jej dolegać. Świnka się podsikuje, jeżeli będzie dalej tak robić, to grozi jej wizja uśpienia :-( Ale jestem pełna nadziei, że to chwilowe... Za to mniejsza świnka się ciągle drapie, dlatego dostaliśmy proszek przeciw insektom do wtarcia jej, mam nadzieję, że jej to pomoże. Wróciliśmy do sklepu, z którego braliśmy świnki, no i o całym zajściu opowiedzieliśmy. Bo chyba dziwne jest sprzedawać zwierzęta zapchlone (zawszone?) i wyraźnym defektem! Właściciel powiedział, że nie zauważył, by ze świnką coś było nie tak, choć dziwi mnie to, bo skoro my zauważyliśmy, choć na świnkach nie znamy się kompletnie, to chyba ciężko byłoby nie widzieć. Zaś z drugiej strony jestem w stanie zrozumieć, świnki w sklepach siedzą w niewielkich klatkach, jedzenie mają praktycznie pod nosem, mało się ruszają, to i może jest to mało widoczne. Ciężko stwierdzić, co jest prawdą a co nie. Ale zachował się fair, bo zaproponował nam zamianę świnek, mieliśmy dać mu naszą chorą, a on nam zdrową. Po przyjściu do domu, zryczałam się jak głupek i powiedziałam, że jej nie oddam, choćbyśmy mieli ją za chwile uśpić... Trudny wybór był, ale cieszę się, że tak postąpiliśmy. Kocham zwierzęta, więc chyba sumienie by mnie zeżarło. Nie potrafiłabym się cieszyć podmienioną świnką. Będziemy starali się ją wyleczyć i mam nadzieję, że będzie z nami jak najdłużej. Od dwóch dni widać poprawę, jest bardziej ruchliwa i mniej podsikana, być może zmiana miejsca i strach spowodował, że nie chciała chodzić po klatce. Oby tak właśnie było! Przyznam szczerze, że miałam o tym nie pisać, ale zdecydowałam się jednak, byście potraktowali to trochę jako przestrogę i bardziej oglądali zwierzęta w sklepie, a nie tak jak my - po 5 minutach brali je już do domu...


No to uciekam pogapić się trochę na moje dziewczynki i dać im coś smacznego :-)

118 komentarzy:

  1. Ale słodziachy! Mam nadzieje że uda się wyleczyć łapkę ! Ja też bym już nie oddała na wymianę! Powodzenia i samych przyjemności ze świnkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i ja mam taką nadzieję, ale już jest lepiej :-)

      Usuń
  2. ale ma czerwone oczyska ;D też miałam kiedyś świnkę-są kochane ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne! Rozumiem, że nie chcesz oddać malucha, przecież już jest Twój......Zaraz przypomina nam się nasza Kasia vel Kazik (dopiero po kilku miesiącach co nieco mu urosło i okazał się być chłopcem....). Był cudnie rozczochrany i biegał za mną jak pies:). Żył z nami prawie 6 lat i był słodki - z wyjątkiem tych chwil, kiedy wykorzystując nadarzająca się okazję obsikiwał mnie z upodobaniem:). Uwielbiał liście mleczy, skrzyp i wszelkie zioła. W lecie miał zagródkę i pasł się na trawce.
    Pozdrawiam i trzymam kciuki, żeby obie świnki zdrowo rosły!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby żadna z moich świnek nie okazała się chłopcem ;-)

      Usuń
  4. Śliczne są :)) oby było z jej łapką wszystko w porządku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne są :) A na sklepy zoologiczne trzeba uważać - mi zawsze szkoda tych wszystkich świnek, królików siedzą sobie maleństwa w klatkach, pewnie mało czasu im się poświęca, tyle co ludzie się popatrzą, nakarmić posprzątać i tyle. Dobrze że świnki są są u Was, teraz odżyją i wszystko uda się wyleczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, tak działa sprzedaż... No i dziękuję za miłe słowa :-)

      Usuń
  6. Prześliczne maluchy! :) Koko jest pięknie umaszczona :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojejku ! Jakie słodziaki , aż przypomniała mi się moja świnka morska :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne są :) Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze! Śliczne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie słodziaczki:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Smutne, że zwierzęta w sklepach trzeba oglądać tak samo dokładnie jak ciuchy w sklepie - może akurat nam się trafić "wadliwy towar". Boli trochę tak przedmiotowe traktowanie żywych istot, ale co zrobić. Trzymam kciuki za Koko, by szybko wróciła do formy ;) Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  11. miałam świnki :)
    dwie - jedna po drugiej :)
    obie były rozetkami - takie najbardziej mi się podobają, bo wyglądają... figlarnie! :)
    a co najlepsze...
    1 moja świnka też miała na imię Pipi! :) była czarno-biała i słodziutka :) z różowym noskiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, rozetki wyglądają zabawnie, takie rozczochrane są ;-) No i miło wiedzieć, że i Twoja nazywała się Pipi :-)

      Usuń
  12. Ale słodziaczki:)
    Czemu ja nigdy nie miałam świnki norskiej? Hmmm... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nigdy wcześniej nie miałam świnki, więc może czas sobie takową sprawić, bo są naprawdę urocze i zabawne :-)

      Usuń
  13. średnio przepadam za tymi zwierzakami:( boję się ich:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to jedynie boję się psów, których nie znam ;-)

      Usuń
  14. Fajne cudaczki, mam nadzieję, że łapka wyzdrowieje.

    OdpowiedzUsuń
  15. Eleganckie dziewczyny ;) mam nadzieję, że będzie wszystko OK :)

    OdpowiedzUsuń
  16. śliczne, szkoda by było uśpić :/ ach tak to już jest że ludzie nie dbają o zwierzęta lub ważne jets tylko to by sprzedać i zarobić :/ dużo zdrówka im obu życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście z Koko jest coraz lepiej, widać że jest radośniejsza i żywsza, więc mam nadzieję, że do uśpienia nie będzie musiało dojść... Smutne jest to że właśnie tak działa handel...

      Usuń
  17. Tez bym nie zamienila, liczy sie zawsze TA pierwsza. Jeszcze chcialam zapytac - na jakiej stronie zamawiasz ksiazki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamawiam na Znaku :-) Zapisz się do ich newslettera, to będą informować Cię o promocjach :-) No i zwróć uwagę na wydania kieszonkowe, można kupić pakiet 3 książek za 19,90 :-)

      Usuń
  18. ale fajnie! ja jestem właścicielką królika, co zresztą można zobaczyć na niektórych zdjęciach u mnie na blogu :) ale świnki morskie też mają miejsce w moim sercu :)) mogę Ci doradzić z własnego doświadczenia, żeby jak najmniej dawać im suchej karmy, a jak najwięcej warzyw włóknistych typu natka pietruszki, liście od kalafiora/brokuła/kalarepy/rzodkiewki, żeby ścierały sobie ząbiska, w ten sposób naturalny, nie jakimiś wapienkami itp. ja niestety przez długi czas dawałam zwierzakowi suchą i czasem jabłko, marchew i skończyło się tak, że musiałam zapłacić krocie za operacje i leczenie zębów. ale świnki są piękne! :) pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za rady, a jedzenie cały czas urozmaicam, więc mam nadzieję, że z ich ząbkami będzie wszystko ok :-) Trochę na ten temat poczytałam.

      Usuń
  19. Mnie jakoś gryzonie nigdy bardzo nie ciągnęły, ale i tak fajnie popatrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie zawsze rozczulały te małe stworzonka ;-)

      Usuń
  20. Śliczne, mój Małoletni oszalał jak je zobaczył:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, więc może i jemu czas takie świnki sprawić? ;-)

      Usuń
  21. Słodziaki małe dwa ;3 Uwielbiam gryzonie :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Czerwone oczy trochę straszą, ale świnki są przesłodkie. Mam nadzieję, że Koko da sobie radę i będzie z Wami długo żyła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest radośniejsza i żywsza, więc mam nadzieję, że właśnie tak będzie :-)

      Usuń
  23. Oby z każdą świnką było ok :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Śliczne świnki, kiedyś miałam kilka : )

    OdpowiedzUsuń
  25. Ale przesłodkie ; ) Już pokazują charakterki! Super, dołączam się do obserwujących!

    OdpowiedzUsuń
  26. Jakie słodkie :) szkoda, że mam alergię na sierściowce.

    OdpowiedzUsuń
  27. Sa absolutnie cudne :-) Jestem pewna, że dasz im ciepły, radosny dom :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zajęły szczególne miejsce w naszych serduchach ;-)

      Usuń
  28. Ja się boję takich malutkich stworzonek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czego się bać, są urocze i łagodne :-)

      Usuń
  29. ciekawa jestem jak na świnki reagują cziłały;D dzięx za koment.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są niewiele większe, więc na pewno by się dogadały ;-)

      Usuń
  30. Ja jednak zrugam sprzedawcę. Aniu, wiesz co mylę? Że gdybyś jednak oddała świnkę do sklepu i podmieniła ją na zdrowszy okaz to Twoja i tak by prędzej czy później trafiła do innego domu. Wątpię w to, aby sklepikarz uczynił coś w stronę poprawy bytu zwierzaka. Pewnie ma masę ,,obiektów" do opylenia i szkoda mu czasu i pieniążków na to, by dokładnie się im przyglądać i leczyć :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, dlatego nie byłam jej w stanie oddać, wiem też, że zazwyczaj takie zwierzęta stają się pokarmem dla gadów, np. węży, straszne...

      Usuń
  31. Dzięki za komentarz! ;)
    Super blog i śliczne świnki! :)

    http://mademoisellejuliet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  32. Miałem kiedyś podobne ; )

    OdpowiedzUsuń
  33. Ta z "podbitymi" oczami, wygląda jak taka prawdziwa zadziora:) Słodkie są :)

    OdpowiedzUsuń
  34. ale słoooodkie!:D miałam kiedyś świnkę :>

    OdpowiedzUsuń
  35. Jej, jakie piękne:) Mają szczęście, że do Ciebie trafiły - na pewno będzie im dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam nadzieję, że będą u mnie szczęśliwe :-)

      Usuń
  36. Ale masz śliczne te świnki :)!
    Mam do Ciebie prośbę o kliknięcie u mnie w Sheinside,będę bardzo wdzięczna :)!
    Obserwujemy ?? Ja chętnie dan u mnie znać :)

    OdpowiedzUsuń
  37. słodziaki <3

    Zapraszam do mnie na konkurs BUTY DO WYGRANIA ! ;)

    http://paulinaablog.blogspot.com/2013/11/konkurs-do-wygrania-bon-60z.html

    OdpowiedzUsuń
  38. no szkoda, że nie mieszkamy bliżej siebie... wtedy miałabytm z kim iść :)

    Koko chyba powinna się nazywać Grucha ;P
    ogólnie to słodziutkie... choć pewnie ja jakbym już miała się zdecydować to tylko na jedną... ;)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwie są szczęśliwsze, dlatego radziłabym od razu brać dwie :-) A Grucha też by do niej pasowało :-)

      Usuń
  39. ja bym też nie oddała, też bym pewnie ryczała. Mam nadzieję, że uda Wam się jej pomóc i nie trzeba będzie usypiać :) Mimo, że na świnki w domu bym się nie zdecydowała, to kocham zwierzaki i jak wiem, że jakieś cierpią, to serce mnie boli. I jak czytałam o Koko, to było mi tej bidulki żal, mam nadzieję, że ta łapka faktycznie ją nie boli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję, bo aż czasem boję się ją wziąć na ręce ;-)

      Usuń
  40. Jako dziecko zawsze marzyłam o śwince morskiej,ale... bałam się ich! :D Sama nie wiem dlaczego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czego się bać, są bardzo łagodne, nie gryzą :-)

      Usuń
  41. ja miałam świnki morskie w podstawówce :)

    OdpowiedzUsuń
  42. jakie maluszki! tez mialam swinki :)

    OdpowiedzUsuń
  43. śliczne maluszki :) niech zdrowo rosną :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  44. Cudne są ^^
    Też kiedyś miałam,ale później niestety.. :/
    Teraz mam chomika,szynszyla i psa :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    Ps.Ale żeś się rozpisała :) heh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee, wcale nie tak dużo, i tak starałam się wszystko streścić ;-) To widzę, że też masz mały zwierzyniec w domu :-)

      Usuń
  45. jejka. są mega słodkie i urocze :))

    OdpowiedzUsuń
  46. zarąbiste :) moja siostra miała kiedyś świnkę długowłosą, śliczna była, ale pewnego razu dała nogę :|

    OdpowiedzUsuń
  47. o jejuńciu jakie słodkie!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  48. Śliczności! Niech zdrową rosną nowi przyjaciele :)

    OdpowiedzUsuń
  49. ale słodziuchny z tych świnek:)

    OdpowiedzUsuń
  50. Ale piękne świnki, kiedyś miałam i chciałabym znów hodować takie milusińskie stworzonka ale mam 4 koty i to mogłoby być dla nich niebezpieczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę, faktycznie, ale z czterema kotami i tak masz pewnie wesoło :-)

      Usuń
  51. Cudowności! Też kiedyś miałam świnkę... Pocieszne stworzenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  52. Więc jednak świnki :) Mam nadzieję, że uda się wyleczyć łapkę. 3mam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  53. Fajne te Wasze zwierzaki i pewnie Ich zdjęć będzie jeszcze więcej :> :))

    OdpowiedzUsuń
  54. Przepiękne :) Dobrze, że ich nie wymieniliście... Mam dziwne wrażenie, że u tego Pana stałaby się im krzywda :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie wierzyłam w zapewnienie, że będzie leczył Koko...

      Usuń
  55. Właśnie tak czytam i czytam, i naszła mnie myśl, w sklepie dali chorą Świnkę?
    No moze i faktycznie nie zauwazyli, a co do wymiany, myślę że bym nie wymieniła, ewentualnie jakbym jeszcze nie dała jej imienia i była do 2 godzin u mnie jak nie krócej.

    Co do weterynarza, dobrze, że się nią zajmujesz ;* Słodnie są, i śmiesznie dobrałaś imiona na podstawie pisku i że ta tylko jak kura siedzi hihihi :) pipi i koko :) sweety ;*

    Buziole

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się dziwiłam, ale później poczytałam na ten temat i ludzie piszą, że zdarza się to bardzo często, smutne niestety... Ale wolę wierzyć, że po prostu nie zauważono jej chorej nóżki... Teraz się ożywiła, więc biega jak szalona, ale nóżkę ma nadal podkurczoną i nie stawia jej prawidłowo, ale o tyle dobrze że się rusza, więc nie podsikuje pod siebie, jestem dobrej myśli :-)

      Usuń
  56. Ale cudne maluchy! Aż mi się przypomniało ile sama miałam w domu świnek i chomików :D Mam nadzieję, że uda się wyleczyć Koko, trzymam kciuki! :))

    OdpowiedzUsuń
  57. Miłości mają dużo, aż Laki jest zazdrosny, że nie jest już jedynym oczkiem w głowie ;-)

    OdpowiedzUsuń