Powracam po ponaddwutygodniowej przerwie, nie wiem czy na chwilę czy na dłużej, póki co jestem. Po pierwsze nie było mnie, bo jest ładna pogoda i wolę spędzać czas na spacerach np. z Lakim. Ostatnio chodzimy na mega długie spacery, co kiedyś raczej rzadko nam się zdarzało. Miejmy nadzieję, że zrzuci nieco tego swojego futrzanego ciałka. No i przy okazji może co nieco i ja też ;-) Po drugie nie było mnie, bo wolę zasiąść z książką na balkonie i łapać słoneczne promyki, ewentualnie wieczorny chłodek. Laptop mam ciężki i nie lubię go nosić, a w domu rzecz jasna - nie chce się siedzieć. Po trzecie nie było mnie, bo nastroju ostatnio brak. Choć już wrócił ;-) Zobaczymy na jak długo...
A po czwarte! No właśnie - po czwarte, to wciąż nie wiem, co z blogiem, bo w jeden dzień chcę go skasować, a w drugi robię zdjęcia na blog. I jakoś tak nie mogę dojść do ładu z tym wszystkim. Na dodatek jak nie piszę i nie komentuję, to mam wrażenie, że nagle mam strasznie dużo czasu na inne rzeczy. A z drugiej strony tak najzwyczajniej w świecie lubię blogować. Lubię Was czytać. Choć na dzień dzisiejszy przyznaję, że mam spore zaległości. Mam nadzieję, że uda mi się to wszystko nadrobić, zaczęły się mistrzostwa świata w piłce nożnej, więc podejrzewam, że będę w tym miesiącu miała dużo wieczorów dla siebie, bo zapewne moja połówka będzie wgapiona w tv ;-) Nie lubię robić czegoś po tzw. łebkach, choć ostatnio tak to wygląda. Głupio mi, jak ktoś mi coś przypomina. Wiem, że obiecałam np. post o planowaniu posiłków, postaram się go zrobić, choć zdaję sobie sprawę, że już dawno powinien się pojawić. Obiecałam też rozdanie i kilka innych wpisów. Faktycznie czasem zapominam, ale czasem dochodzę do wniosku, że dany post jednak jest bez sensu, więc dlatego się nie pojawia.
Przyznam się jeszcze, że jak mam taki humor kompletnie do d... (za przeproszeniem), to i komentarz potrafi mnie jeszcze bardziej wkurzyć. I nie mam tu akurat na myśli hejterów. Wkurza mnie taka głupota ludzka. Ostatnio jak dodałam recenzję książek, to dostałam kilka komentarzy typu "czekam na recenzję". Naprawdę?? Już nie wspominając o całym mnóstwie innych komentarzy, gdzie jedyną treścią jest tylko "super". Ok, też nie piszę nie wiadomo jak długich komentarzy, ale staram się napisać chociaż te kilka słów, no i czytam posty. A jak nie mam czasu, to nie wchodzę. Nie ograniczam się tylko do oglądania zdjęć.
A jak już jesteśmy przy zdjęciach, to tak - dziś znów dawka zwierząt, jedzenia i książek. To co kocham i to co lubię. Jakoś nie lubię nosić ze sobą aparatu, może kiedyś to się zmieni i wtedy pokażę co innego. Dlatego teraz - tyle albo aż tyle.
A po piąte nie było mnie tu dlatego, że w tej chwili stoimy na życiowym zakręcie i zastanawiamy się, w którą stronę iść. Czasem ciężko tak po prostu zdecydować. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni. Bo trudno tak cieszyć się z małych rzeczy, kiedy ma się wrażenie, że na głowę wali się cały świat... Oby już było tylko lepiej :-)
Ps. To chyba mój pierwszy taki smętno-marudzący post, wybaczcie!
Sezon na truskawki otwarty! Shake bananowo-truskawkowy ♥
Pyszny obiadek - pieczone ziemniaczki, rybka z serem oraz warzywka z sosem czosnkowym :-)
Moje AJLOWJU ♥
Polecam, polecam, polecam!
Dla wszystkich - nie tylko dla tych, którzy lubią książki o II wojnie światowej!
Moje ulubione śniadanko - jajecznica z sałatką (mozzarella, pomidor, bazylia, oliwa) :-)
Jakie balsamy brązujące lubicie? Polecicie coś?
Zastanawiam się, czy przetestować coś nowego czy ponownie sięgnąć po te z Lirene, bo bardzo je lubię :-)
7 miesięcy temu były takie maleńkie ♥
A teraz to już całkiem spore prosiaczki ;-)
Umilacz wieczorowy :-)
Trochę natury :))
Pyszny obiadek #2 - kasza gryczana, paluszki rybne i warzywa na patelnię :-)
Zdziwiony pies - rozwiesiłam pranie i nie może pozaglądać przez balkon ;-)
Pewnego słonecznego dnia - opalanko, książka (polecam!) i shake bananowy z dużą ilością lodów waniliowych ;-)
Życiowe dylematy...
Pyszny obiadek #3 - młode ziemniaczki z masełkiem i koperkiem, fasolka szparagowa z bułką tartą oraz jajko sadzone :-)
Zgadnij, kotku, co jest w środku? ;-)
Zapraszam na mój instagram <KLIK>
Narobilas mi ochoty same smakowitości pyszne jedzonko
OdpowiedzUsuńMyślę, że takie blogowe chwile zwątpienia od czasu do czasu dopadają każdego - mnie również, najważniejsze aby do niczego się nie zmuszać.
OdpowiedzUsuńPyszny obiadek nr 3 to mój zdecydowanie ulubiony letni obiadek (czasami plus mizeria ;))
Zgadzam się, dlatego czasem taka cisza tu u mnie ;-) Aż smaka mam na mizerię, dawno nie jadłam! Muszę zrobić w tygodniu :-)
UsuńNie pamiętam jakie Ci komentarze pisałam pod postami o książkach ale jeśli coś głupiego to wybacz:) Szczerze nie wiedziałam co napisać.Ciężko takie posty mi się komentuję ale wiedz, że jesteś moją inspiracją! Tak Cię podziwiałam, że czytasz tyle książek, że sama postanowiłam poszukać na promocjach jakiejś lektury dla siebie. To ty mnie zaraziłaś książkową epidemią:) I dzielnie czytam. Nie chcę żebyś skasowała bloga. Zdjęcia są cudowne chociaż stwierdzam że chrupki w kształcie duszków nie smakują tak jak kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńNie sądzę, żebyś napisała coś głupiego :-) Po prostu nawiązałam do komentarzy, które dostałam i nie wierzyłam w to, co widzę, nie rozumiem, jak można pisać komentarze "czekam na recenzję" pod postem książek, które są zrecenzowane, przecież logiczne, że to moja opinia o nich, a nie kogoś innego, z resztą nawet nie trzeba czytać, żeby wiedzieć, że jest to recenzja ;-) Sama czasem nie wiem, co napisać i piszę po prostu "nie czytałam, czytałam, lubię, nie lubię" czy coś w tym rodzaju ;-) A pod postami jedzeniowymi napiszę tylko "pysznie", bo czasem nawet ciężko jest coś więcej napisać. Z resztą nawet od nikogo tego nie wymagam, chodziło mi tylko o to, żeby chociaż przeczytać post, zanim się zostawi komentarz. I dziękuję pięknie za miłe słowa, dla takich chwil warto prowadzić bloga :-)))
UsuńRozumiem o co Ci chodziło ale pomyślałam, że gdyby jednak coś głupiego napisałam (dużo blogów komentuję i czasem zdarza mi się mechanicznie coś palnąć jednak nigdy nie robię kopiuj wklej i staram się czytać to co autor miał na myśli) to wolę przeprosić bo jesteś naprawdę wartościową blogerkom, których zaczyna brakować w blogosferze:):)
UsuńJeju, ale mi miło! Aż się zawstydzam! :-) Każdy czasem napiszę coś głupiego, raczej nikt święty nie jest! Więc nie ma za co przepraszać :-)
UsuńJakie grubaski z tych Twoich świnek! ;) Ile dobrego jedzenia... O tej porze takie zdjęcia?? Wstydziłabyś się :) Nie smutaj! <3
OdpowiedzUsuńI tak zdjęć jedzeniowych było dużo więcej, musiałam się ograniczyć, żeby nie był za długi post ;-) Nie smutam już :-)
UsuńChyba wielu blogerów ma ten sam dylemat...rzucić to w cholerę i mieć dużo więcej czasu, czy pisać dalej :) U mnie jeszcze jest zapał mam nadzieję że na długo :) Robisz piękne zdjęcia . Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńMnie to dopadło mniej więcej od 2 miesięcy i mam nadzieję, że zaraz minie ;-) Szkoda kasować i rzucać to wszystko, ale czasem chciałoby się więcej czasu :-) Dzięki wielkie! :-)
Usuńja jestem uzależniona od bloga i chociaż tak jak Ty wolę spędzać teraz czas na dworze, to wracając do domu-choćby to był środek nocy- po prostu muszę włączyć laptopa i zobaczyć co się dzieje na blogu :)
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa co zamówiłaś na znaku :)
A ja na telefonie sprawdzam, co się dzieję na blogu ;-) Ale nie lubię pisać na nim komentarzy ;-)
UsuńPokażę w następnym poście i napiszę o promocji, o ile jeszcze trwa ;-)
Ale masz pyszne obiadki:))
OdpowiedzUsuńNo nie, znów zakupy w Znaku? Ja w tym miesiącu na razie mam odwyk :D Też czasem mi się nie chce blogować, ale z drugiej strony lubię mieć swoje miejsce w sieci :)
OdpowiedzUsuńSkorzystałam z promocji, ale skromne zakupy to były tym razem ;-) Czasem chciałoby się odciąć od bloga, ale z drugiej strony też lubię tę moją odrobinę miejsca w sieci, więc szkoda by było znikać :-)
UsuńTwoje mixy zdjęciowe zawsze mnie zachwycają ;)
OdpowiedzUsuńTaki shake muszę sobie zrobić, ale mi smaka narobiłaś. Obiadek z rybką też wygląda prze smacznie!
Kochana nie denerwuj się hejterami, mam to samo ale olewam to.. nie wchodzę do nich, nie odpowiadam, skupiam się na blogach, na które warto wejść :)
Nie kasuj bloga, ja mam podobnie co do jednego z blogów i wiesz co najłatwiej zrobić w takiej chwili? Nie robić nic..nie pisać, nie wchodzi, nie śledzić.. a złe nastawienie mija i wtedy myślę sobie..jak dobrze, że go nie skasowałam wtedy moja wcześniejsza praca nad nim straciła sens ;)
Dlatego przez dłuższy czas mnie nie było, musiałam sobie co nieco poukładać i przemyśleć, póki co nastrój mam dobry, to i wtedy energię ma się do wszystkiego :-) Czasem jedynie nachodzi mnie pytanie o sens blogowania i zastanawiam się - po co mi to... Z drugiej strony - wiadomo szkoda by było to przerwać, bo jednak blog daje wiele radości :-) Dzięki za miłe słowa :-)
UsuńNie znałam cię z takiej marudzącej strony :) Ale też czasem nie chce mi się na bloga wracać bo jak widzę, że pojawiają się komentarze tylko, gdy ja odwiedzam inne blogi to jaki w tym sens?
OdpowiedzUsuńAle ty nie rezygnuj. Dzięki tobie poznałam wiele książek i stałam się stałą klientką ZNAKU :)
A zdjęcia świetne. Oj jakie pyszne obiadki. No tak zapomniałam, jeszcze przecież wiele przepisów wzięłam od ciebie z bloga. Nie, nie rezygnuj!
Bo zazwyczaj nie marudzę, przynajmniej nie tak publicznie, haha, jakoś mnie tak naszło tym razem ;-) O sens blogowania też często się zastanawiam... No i cieszę się, że zaraziłam Cię znakiem, często są fajne promocje, więc szkoda nie korzystać :-) Póki co nie rezygnuje, jedynie może być mnie tu mniej :-) Dzięki za miłe słowa :-)
UsuńPiękne zdjęcia kochana!:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę kupić książkę o Dachau!!!
OdpowiedzUsuńZaopatrz się w nią koniecznie, bo jest naprawdę rewelacyjna! Ja kupiłam swoją w Realu za 9,90 :-) Ale widziałam ją też tutaj za 8,99! http://www.taniaksiazka.pl/sprawiedliwosc-w-dachau-greene-joshua-m-p-312356.html
Usuńja też mam zły humor. i smutno mi ale jest to najzupełniej uzasadnione. fajnie, że wróciłaś.
OdpowiedzUsuńU mnie też jest to uzasadnione, jednak główny powód wolę zostawić dla siebie... Życzę, by nastrój się poprawił :-)
UsuńWzajemnie. Jedzenie pyszniusie aż się głodna zrobiłam a zwierzaki słodkie.
UsuńCzas zabliźnia rany. Trzeba mu tylko dać ... czas.
UsuńZgadzam się, dlatego wierzę, że jeszcze wszytko będzie ok :-)
UsuńOj świetnie Cię rozumiem z tym blogowaniem. Właśnie weszłam pierwszy raz na bloga od paru dni - prawdą jest, że bez internetu odzyskujemy masę wolnego czasu :) Nie kasuj bloga - zawsze możesz do niego wrócić jeśli będziesz chciała. A jak nie - niech sobie wisi dla potomności ;) Co do komentarzy to mnie też często powalają szczególnie ochy i achy z powodu jakiejś dupereli - wolę mieć 2 komentarze ale szczere niż 100 bez większego sensu. A może po prostu nie kumam zasad życia blogowego i najwyraźniej nie jest to moje miejsce ;) nie wiem, też ciągle się nad tym zastanawiam. Póki co pozdrawiam serdecznie :) Narobiłaś mi smaka tym śniadaniem - jutro sobie takie zrobię :)
OdpowiedzUsuńTez czasem kompletnie nie kumam, tak jak z tym "obserwacja za obserwację", zawsze wydawało mi się, że w blogowaniu chodzi o to, by ktoś to przeczytał, oglądnął, się zainspirował, coś nowego poznał, itp, a nie o statystyki czy komentarze na zasadzie "kopiuj - wklej". No i życzę smacznego, my często jemy na śniadanie albo kolację jajecznicę z jakąś sałatką, to jedno z naszych ulubionych dań :-)
UsuńŻyczę Ci żebyś wybrała najlepszą drogę dla siebie i nie miała żadnych dylematów :)
OdpowiedzUsuńte obiadki Twoje żywcem wyjęte z mojego talerza :D uwielbiamy to samo :) lekko i smacznie :)
pozdrawiam cieplutko
Uwielbiam takie obiady, nie jestem zwolennikiem ziemniaków, no chyba że takich pieczonych albo młodych ;-)
UsuńAleż u Ciebie smakowicie... :) A co do komentarzy - wiele osób zachowuje się jak automaty, wchodzą i komentują, w ogóle nie zagłębiając się w treść - i tak powstają absurdalne komentarze.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, a później jak mam zły humor, to zastanawiam się "po co ja to robię?", dobrze że z czasem mija ;-)
UsuńKażdy chyba czasem ma takie wątpliwości, ale jednak, proszę nie znikaj z bloga :)
OdpowiedzUsuńNie znikam, póki co może być mnie mniej :-)
UsuńNie wiem dokładnie o co chodzi, ale jeśli m.in. o to, o czym myślę to... rozumiem Cię doskonale. Przez dłuższy czas nie mogłam się pozbierać, nic nie miało dla mnie sensu, egzystowałam z miesiąca na miesiąc. W końcu jakoś się pozbierałam, powiedziałam sobie, że tak być nie może! Szkoda życia marnować na zamartwianie się, co ma być to będzie... Wszystko jest gdzieś tam w górze zaplanowane i w odpowiedniej chwili to otrzymamy :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! :*
Tak, dobrze myślisz ;-) Słowo "egzystowanie" wyjęłaś mi z ust, dokładnie tak się czuję! Też muszę się wziąć w garść w końcu! dzięki za wsparcie! :-)
UsuńFasolka szparagowa zdecydowanie sprawiła, że jestem głodna :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam szparagową fasolę, mogłabym jeść codziennie :-)
UsuńNie usuwaj bloga. Inaczej zawsze możesz do niego wrócić ;). Zdjęcia świetne. Cudowne zwierzaki :). Ja mam psiaka i miałam chomiki.
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie zrobiłam się głodna :D.
Pozdrawiam :*.
Chomików jeszcze nie miałam, ale wszystko przede mną ;-)
UsuńBardzo fajne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńŚliczny piesek :) Zawsze chciałam mieć świnkę morską :)
W takim razie życzę Ci świnki, są przesympatyczne! :-)
UsuńJa może nie miałam jakiegoś takiego momentu kiedy chciałam skasować bloga. Jednak nie raz nie wiedziałam co mam na nim napisać. Miałam takie blokady.
OdpowiedzUsuńLudzie najczęściej nie wiedzą jak skomentować dany post. Wtedy najlepiej nic nie pisać. Komentarze typu "Super", "Fajny post" itp. służą tylko do tego aby zwrócić uwagę autora na blog osoby komentującej.
A.
U mnie to działa odwrotnie, wtedy nie wchodzę na taką osobę, a ostatnio często nie publikuję tego typu komentarzy... A ja nigdy nie miałam tak, że nie wiedziałam co pisać, zazwyczaj mam sporo pomysłów, jednak czasem nachodzi mnie pytanie o sens blogowania ;-)
Usuńale pyszne obiadki ♥
OdpowiedzUsuńsezon na truskawki otwarty więc u mnie w domu codziennie świeży koszyk <3
spróbuj skasować bloga to Cię znajdę!
OdpowiedzUsuńtez nie lubie takich komentarzy ;/
mmmm truskawki dzis u mnie goszczą :)
a w środku rzecz jasna - książki :)
Haha, to groźba? ;-) Nie kasuję, póki co staram się trochę zdystansować do tego wszystkiego :-)
Usuńna razie tylko ostrzeżenie ;D
Usuń;-))))
UsuńAle fajne obiadki :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie mam taki czas, że nie wiem czy zostawić bloga w cholerę czy dalej ciężko nad nim pracować. Czasami to jest takie frustrujące, że sama nie wiesz czego chcesz. Oby to był chwilowy kryzys i żeby nam ta chęć powróciła. :)
OdpowiedzUsuńBo z jednej strony blog to fajna sprawa, taka odskocznia od wszystkiego, a z drugiej - czasem zastanawiam się "po co mi to" :-) Jednak mam nadzieję, że to chwilowe :-)
UsuńŚwietne zdjęcia i smakowicie wyglądające jedzonko :)
OdpowiedzUsuń~~~~~
juliettexoxo.blogspot.com
mnie też denerwuje jak ktoś pisze komentarze, które odnoszą się tylko do zdjęć albo w ogóle do niczego ;/
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że jednak znajdziesz czas i chęci, żeby tutaj zaglądać, chociaż przyznam - pogoda nie zachęca i sama mam podobne problemy :)
obiady wyglądają pysznie! :) moja mama też kupuje tą rybę z serem albo ze szpinakiem :)
Nadejdzie jesień, to wena i chęci pewnie wrócą ;-) A rybki ze szpinakiem nie jadłam! Muszę rozejrzeć się w sklepie za nią :-)
UsuńCo do pisania bloga, to ostatnio też miałam jakieś ,,załamanie". Po pierwsze nie miałam czasu pisać. Zbyt wiele rzeczy wokół mnie się działo i chyba przez to też nie miała ochoty siedzieć nawet po nocy i cokolwiek sklejać. Ale wydaje mi się, że warto. Nie musisz przecież pisać codziennie, ale fajnie od czasu do czasu wrócić na stare śmieci i coś napisać :)
OdpowiedzUsuńOgólnie zastanawiałam się nad sensem blogowania, póki co będę po prostu rzadziej tu bywać ;-)
UsuńSkąd ja to znam, i jeszcze do "super" doda link swojego bloga i uważa się za blogerkę, ale cóż takie życie..
OdpowiedzUsuńKażdy z nas ma obawy, nie ma co się nimi przejmować. Ja też mam takie stany, że chce przerwać pisanie, komentowanie i ogóle odciąć się od tego wszystkiego, ale z drugiej strony jak robie sobie dni wolne, to zaczynam tęsknić za blogosferą, za dodawaniem, czytaniem i komentowaniem blogów i w takich chwilach cieszę się, że nie podjęlam pochopnie decyzji i nie usunęlam bloga.
Jakie pyszności <3 A co do jajecznicy, to od jakiegos czasu robie ją z szynką,szpinakiem, pomidorami i serem który świetnie się rozpuszcza, do tego ulubione przyprawy i smakowity posilek gotowy :)
Też tak mam, że jak już mnie dłużej nie ma, to czegoś mi brakuję i jednak wracam, bo to jednak miła odskocznia :-) nigdy nie dodawałam do jajecznicy szpinaku i sera, świetny pomysł, muszę wypróbować :-)
UsuńJa poproszę o otwarcie tych paczuszek ze ZNAKu choć zaraz na instagram zerknę i może tam coś jest - książki polecane spisane i może uda mi się dorwać w bibliotece i przeczytać - a jak patrzę na Twoje jedzenie to zgłodniałam - fasolki jeszcze w tym roku nie miałam okazji jeść :)
OdpowiedzUsuńA świnki morskie cudne choć ja mam szynszyla i koszatniczki no i kota :) Pieso też niczego sobie przystojniaczek :)
Musiałam zerknąć do góry bo zapomniałam o czym to jeszcze chciałam napisać - moja koleżanka poleciła mi ostatnio balsam brązujący z Perfecty kosztuje ok 13zł i faktycznie z tego co widziałam bez problemu dostępny jest w TESCO - wąchałam i nie wyczuwa się w nim żadnego samoopalcza - nie kupiłam bo mam w zapasach 3 inne więc przypuszczam ze dopiero w przyszłym roku się skuszę :)
Książki ze znaku już pokazane w nowym poście :-) A jak natrafisz na te polecane - to koniecznie przeczytaj, obie świetne :-) Mini zoo i u Ciebie widzę :-) No i dzięki za polecenie balsamu, będę się rozglądać :-)
UsuńHi ja tam uwielbiam, jak napiszę np recenzję kosmetyku i nie przapadł mi on o gustu a ktoś skomentuje że "też go lubi" itp
OdpowiedzUsuńCzęsto ludki nie czytają;/
Świetny psiak
Też to znam ;-) Kiedyś napisałam o znanym filmie, że nie wiem o co wszystkim chodzi, bo mi się nie podobał, no i oczywiście połowa nie przeczytała i pisała "też uwielbiam ten film" ;-)
UsuńTeż denerwują mnie takie komantarze, możnaby przeczytać chociałby kawałek wpisu, a nie wypisywać głupoty, ech ;| mniam, ale pyszne obiadki u Ciebie, aż głodna się zrobiłam ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie zrozumiem takich ludzi...
Usuńnie no idę poszperać w lodówce bo to co zobaczyłam tutaj sprawiło, że mam wilczy apetyt i ślinka mi cieknie :)
OdpowiedzUsuń♥
W takim razie smacznego ;-)
UsuńJakie pyszności! Jeju, narobiłaś mi taakiej ochoty na coś dobrego :D
OdpowiedzUsuńtwoje jedzonko wygląda tak apetycznie;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam woman-with-class.blogspot.com
Dopóki są zdjęcia jedzenia to żadne marudzenie mi nie przeszkadza :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSuper wpis! I te fotki pyszności... narobiłaś mi smaka!
OdpowiedzUsuńAniu gwizdnęłaś mi mój wpis.... ;) no jeszcze go nie mam, ale ostatnio myślałam nad tym aby opublikować różne moje ulubione rzeczy począwszy od perfum a skończywszy o.... :-) tym bardziej napisałam gwizdnęłaś :-) bo również pisałam o aparacie i cudnych jego zdjęciach przy Nikonie D5100 :-) miło się ogląda te zdjęcia pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie zrób tego typu post, bo osobiście to moje ulubione wpisy :-)
UsuńZdjęcia wrzuciłaś tak fajne, że oglądając je człowiek nie pomyślałaby, że rozważasz czasami nawet usunięcie bloga. No właśnie popatrzyłby i pomyślał tak, bo nie poczytałby notki. Ja mam bloga głównie opartego na zdjęciach, ponieważ wynika to z jego tematyki i czasami też mam wrażenie, że niektórzy to czytają tylko tytuł i obejrzą zdjęcia. Jednak prowadzenie bloga ma sprawiać przyjemność głównie prowadzącemu, więc nie ma co się przejmować. Mam nadzieję, że kryzys Ci minie i inne sprawy życiowe się wyjaśnią/poukładają i będzie ok:)
OdpowiedzUsuńPóki co nie bloga nie usunę, a jedynie może być mnie mniej :-) A do nieczytania, to ja śmiem twierdzić, że ludzie to nawet tytułu nie czytają, bo u mnie pod postem o nazwie "książkowe recenzję" (w których rzecz jasna opisałam przeczytane przez siebie książki) pisano "czekam na recenzję" - więc tego to ja już nie pojmuję...
Usuńniektore zdjecia bardzo smakowiet :) jak jakos nie mam takich checi zeby bloga skasowac ale czasem mi sie nie chce odwiedzac innych blogow - przyznaje sie :P
OdpowiedzUsuńNo ja też tak mam, że czasem mi się nie chce, bo to tak naprawdę sporo czasu to zajmuje...
UsuńTeż nienawidzę tych, którzy ostro komentuję posty nie mając pojęcia o czym w ogóle są i rzecz jasna - nie należę do nich. Nawet sobie nie wyobrażasz jak mnie denerwują komentarze typu: "Fajny blog! Zapraszam do mnie" :)
OdpowiedzUsuńNa mnie ostatnie tego typu teksty działają odwrotnie i wtedy nie wchodzę na taką osobę, no chyba że ten ktoś skomentuje dany wpis i "zapraszam do siebie" jest tylko dodatkiem, to wtedy ok :-)
UsuńTakie jedzonko ?? wszystko to co lubie najbardziej :) dogadzasz sobie ja widze :)
OdpowiedzUsuńDogadzam, lubię :-)
Usuńzdjęcia malownicze.... a te duszki są smakiem mojego dzieciństwa:)
OdpowiedzUsuńMojego też :-) Ostatnio mam na nie fazę ;-)
UsuńPrzepiękne te zdjęcia <3 Pies baaardzo uroczy ;*
OdpowiedzUsuńhttp://wenus-lifestyle.pl/2014/06/piwna-plukanka-do-wlosow/
Domowe lody - prosty przepis
uwielbiam te Twoje zdjecia, takie wyraźne i soczyste kolory!
OdpowiedzUsuńfajne to z książką, sokiem, okularami, telefonem i olejkiem do opalania - tak wakacyjnie!
Dziękuję :-) Taka namiastka wakacji na balkonie :-)
UsuńA ja dzisiaj właśnie nadrabiam swoje blogowe zaległości. Ty kochana bloga nie kasuj, bardzo lubię do Ciebie zaglądać, robisz piękne zdjęcia i dobrze piszesz. Komentarze o których wspominasz to chyba zmora każdej blogerki, której zależy na kontakcie z czytelniczkami, też mnie to czasem denerwuje, ale na szczęście są też osoby, które czytają notki i piszą jednak coś do rzeczy, a nie tylko ''super'', ''fajna recenzja'', ''fajny blog, wpadnij do mnie''. :)
OdpowiedzUsuńMix zdjęć jak zwykle świetny, można wypatrzeć u Ciebie pomysły na pyszny obiadek, zjadłabym fasolkę w bułce tartej, dawno nie robiłam. :)
Miło mi :-) Bloga nie skasuję, najwyżej może być mnie mniej ;-) A ja ostatnio kilka razy zajadałam się fasolką szparagową, uwielbiam ją :-)
Usuń