Jakiś czas temu zakupiłam mleczko i krem do ciała kozie mleko z Vellie, a skoro dobijają już niemal dna, to postanowiłam napisać o nich słów kilka, bo bardzo się z nimi polubiłam. Jednym z moich listopadowych postanowień było częstsze balsamowanie ciała, bo z tym różnie u mnie bywało, raz mi się chciało, a czasem od razu wskakiwałam w piżamę, ale zmobilizowałam się wreszcie i cały grudzień oraz aktualny miesiąc smarowałam się różnościami, a głównie tymi oto powyżej.
Oba sprawiły, że moja skóra stała się bardziej miękka oraz milsza w dotyku. Choć pewnie to też zasługa regularności. Zapach koziego mleka w kosmetykach bardzo lubię, bo jestem fanką takich bardziej "neutralnych" zapachów, a w szczególności w te chłodne pory roku. Więc kozie mleko to zdecydowanie jeden z tych zapachów idealnych dla mojego nosa. Oba wchłaniają się szybko, nie pozostawiając tłustej warstwy na skórze. Co do konsystencji - to krem jest gęstszy od mleczka, ale o dziwo to przy mleczku trwa dłużej rozsmarowywanie. No i wielki plus za pompkę, bo dzięki temu balsamowanie staje się o wiele wygodniejsze, co spowodowało, że to z mleczkiem polubiłam się bardziej.
Z firmą Vellie mam styczność po raz pierwszy. Oba kosmetyki kupiłam w Biedronce, a każdy z nich kosztował jedynie 7 zł, więc o ile nadal będą dostępne, to na pewno zaopatrzę się w nie ponownie. Pojemność kremu to 200 ml, a mleczka 500 ml.
Używałyście może?
Mi już na samym początku spodobało się proste opakowanie :D
OdpowiedzUsuńTeż lubię takie opakowania :-)
UsuńOpakowanie nieco podobne do kremów z mlekiem kozim z Ziai, które lubię :) Jak będę w Biedronce to zwrócę na nie uwagę, może też się u mnie sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak właśnie będzie :-)
Usuńja swoje ciało obowiązkowo balsamuję codziennie a dziś zaplanowałam spa dla stóp. Rzadko bywam w biedronce i pewnie dlatego nie znam tych kosmetyków ale zapach koziego mleka też lubię, miałam taką serię z ziaji.
OdpowiedzUsuńOstatnio też staram się codziennie balsamować i mam nadzieję, że już mi ten nawyk pozostanie :-)
UsuńNie używałam i szczerze mówiąc nawet nie zauważyłam, że są dostępne w Biedronce. Obecnie używam Neutrogeny, z której jestem zadowolona :-)
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy balsamów z neutrogeny, zupełnie nie wiem dlaczego, bo same dobre rzeczy o nich słyszę :-)
Usuńnie kojarzę w ogóle firmy, kozie mleko używałam z ziaji :)
OdpowiedzUsuńOj nawet nie znałam tej firmy.
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się kiedyś nad nimi :)
OdpowiedzUsuńNie używałam, ale zaopatrzę się przy najbliższej okazji, jak będę w Biedruni, bo zdaje się całkiem w porządku.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będą nadal dostępne :-)
UsuńChyba muszę udać się do Biedronki ;)
OdpowiedzUsuńOpakowania podobne do ziajki.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tych produktów, właściwie widzę je pierwszy raz. Zaciekawiłaś mnie, a opakowania faktycznie są podobne do Ziaji.
OdpowiedzUsuńTez jak spojrzałam to myślałam ze to Ziaja ale brzmią ciekawie te kosmetyki
OdpowiedzUsuńWidzę,że nie tylko ja mam problem z regularnym wcieraniem balsamów, nie może mi to wejść w nawyk
OdpowiedzUsuńTeż próbuję nauczyć się tego nawyku, ale ostatnio całkiem nieźle mi idzie i oby tak pozostało :-)
UsuńNo proszę, ja nigdy tych produktów nie widziałam w biedronce ale muszę zobaczyć czy jeszcze są dostępne;)
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz to wypróbuję!;)
Mam nadzieję, że jeszcze będą, muszę sprawdzić u siebie :-)
Usuńwyglądem zachęcają :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Anru :)
miałem do ciała ale w starym opakowaniu pamiętam, że lubiłem ten produkt ale jako taki delikatny nawilzacz
OdpowiedzUsuńU mnie nawilża całkiem nieźle, ale tak jak mówię - pewnie to zasługa, że wreszcie staram się balsamować regularnie :-)
UsuńWidziałam je jak były w sprzedaży jednak balsamów i kremów do rąk mam dosć spory zapas więc się na nie nie skusiłąm a widzę ze spisały się bardzo dobrze u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie mam kosmetyków na zapas, zazwyczaj kupuję coś, jak mi się to kończy ;-)
UsuńA moje balsamy do ciała leżą w łazience i się kurzą... Tak właśnie wygląda moja systematyczność balsamowania się. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńU mnie też to tak zazwyczaj wyglądało, dlatego staram się to zmienić ;-)
UsuńTeż muszę się wziąć za siebie :)
UsuńPierwsze skojarzenie Ziaja. Ciekawe czy to przypadek ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie, chyba każdy tak w pierwszej chwili pomyślał :-)
UsuńPo Twoim opisie tych produktów mam ochotę je wypróbować.
OdpowiedzUsuńmialam kozie mleko , ale z Ziaji :)
OdpowiedzUsuńbalsamy z pompką są mega wygodne :)
Bardzo lubię, wszystkie kosmetyki powinny być z pompkami :-)
UsuńNie znam firmy i tych produktów nie użwałam,ale z Ziaji też mają podobną serię:)
OdpowiedzUsuńChętnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to Ziaja ;o) nie znam tej marki :O
OdpowiedzUsuńo jeszcze ich nie widzialam:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ziaje, bardzo mi służą te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńAle te na górze nie są z Ziaji... choć podobne ;-)
UsuńOoo też muszę zrobić sobie takie postanowienie :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia w takim razie :-)
UsuńKozie mleko jest super :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę takie kosmetyki ale już jestem zauroczona prostotą nadruków:) Muszę baczniej przeglądać półki w Biedrze;)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię takie proste opakowania :-)
UsuńCiekawe pierwszy raz słyszę o kozich produktach kosmetycznych
OdpowiedzUsuńKozie mleko jest cudowne :) używam zawsze tego z ziaji :)
OdpowiedzUsuńOpakowania są piękne. Tych kosmetyków nie stosowałam, ale miałam kiedyś krem z Ziaji z podobnej serii.
OdpowiedzUsuńteż lubię takie proste opakowania :-)
UsuńOpakowanie wygląda bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc spodziewałam się ceny jak z kosmosu, a nie 7 zł :)
Cena też mnie zdziwiła, pozytywnie oczywiście ;-)
UsuńJa również na pierwszy rzut oka pomyślałam, że to sobowtór Ziaji!
OdpowiedzUsuńPodchodzę z dużą dozą nieśmiałości do kosmetyków o tak niskich cenach (niestety, zazwyczaj dobry składnik ma też "dobrą" cenę), ale skoro polecasz, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNie zwracam uwagi na składy ;-)
UsuńOj lubię te kosmetyki
OdpowiedzUsuń:)
W pierwszej chwili myślałam że to Ziaja! :)
OdpowiedzUsuńKupiłam sobie dzisiaj właśnie tek krem odżywczy do ciała. Wszystko wspaniale, tylko teraz zauważyłam że nie ma daty ważności nigdzie napisanej. Ty też tak miałaś? Skąd mam wiedzieć do kiedy jest wazny ten produkt? Pisze co prawda ze data i numer serii podany na zgrzewie tuby, ale ja za bardzo nie wiem o co chodzi. Są tylko jakieś numery, ale nie przypomina to daty....
OdpowiedzUsuńNie podpowiem, bo nie sprawdzałam daty ważności, a opakowania już wyrzuciłam, ale następnym razem zwrócę na to uwagę ;-)
UsuńNa zgrzewie są cyferki z których, jak się domyślam, tylko pierwsze cztery mówią o dacie przydatności. U mnie jest to 01177091, więc pewnie: styczeń 2017 r.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
I o to chodzi by się "ślizgać" i spijać profity z marki Ziaja. To podróba nie widzicie tego?
OdpowiedzUsuń